Prowincja Wniebowzięcia NMP
Zakonu Braci Mniejszych w Polsce
W ostatnim zaś czasie, kiedy to codziennie o 16:30 gromadziliśmy się z wiernymi przy grocie na modlitwie różańcowej, odkrywam podobne doświadczenie w życiu Maryi. Chciałbym się z Wami podzielić tym co wydarzył się w Jej życiu od momentu zwiastowania do nawiedzenia. Ta historia pozwoli mi wniknąć w naszą misyjną rzeczywistość.
Gdy nie wiadomo jak zacząć, zawsze dobrze jest zagaić kilka słów o pogodzie. Otóż pora sucha zbliża się do końca. Po zimnych styczniowych porankach i upalnych dniach, noce zaczęły być cieplejsze (25*C) i ostatnie tygodnie były naprawdę męczące. W ciągu dnia smażyliśmy się w strumieniach rozpalonego słońca a nocami zraszaliśmy nasze pościele potem.
Wraz z nowym rokiem weszliśmy w epicentrum pory suchej. I staje się ona coraz mniej przyjemna. Są to dni, gdy temperatura w ciągu dnia pnie się coraz bardziej w górę (ostatnio ok 38*C), zaś poranki witają nas swoistym chłodem. Ostatnio nawet ok 17/18*C.
Zbliżają się dni wielkiej radości, prostoty i ciepła. Święta Rodzona zaprasza nas wszystkich by w nich uczestniczyć, niezależnie gdzie jesteśmy i czym się zajmujemy. Niech Maryja i Józef staną się dobrymi towarzyszami Waszych oczekiwań. Niech pomogą przyjąć to co przychodzi wraz z Jezusem.
Moje egzotyczne wakacje dobiegły już końca i automatycznie wpadłem w rytm duszpasterskich zajęć. Mimo że czas spędzony w Rafai już daleko za mną, to jednak pozostaje w mojej pamięci. Był to czas wyjątkowy.
Jestem w trakcie przepakowywania walizek. Wróciłem z pielgrzymki przed trzema dniami, dokładnie w czwartek, 12 sierpnia ok godziny 13:30. Wróciłem cały i zdrowy. Dopiero później powaliła mnie malaria. Zastrzyki już skończyłem, pozostały mi trzy dni leków. Akurat przed pobytem w Rafai się wykuruję.
Rok duszpasterski zakończyliśmy uroczystością św. Piotra, a więc odpustem parafialny, kiedy to ochrzciłem 27 katechumenów a pierwszą komunię świętą przyjęło ponad to 7 osób, ochrzczonych swego czasu jako noworodki. Cała uroczystość poprzedzona była trzema dniami przygotowań. Przyszła dość liczna delegacja z okolicznych wiosek. Miejscowi także dość licznie uczestniczyli w poszczególnych punktach programu.
Schowany w mojej kanciapie przed strugami deszczu, z bluzą na ramionach i skarpetami na nogach, wybudzony z letargu zapachem świeżo zaparzonej kawy, ślę Wam radosne pozdrowienia z naszej urokliwej miejscowości, gdzie Pan nas posiał byśmy przynosili owoce.