Prowincja Wniebowzięcia NMP
Zakonu Braci Mniejszych w Polsce
Mało się za to zmienia w temacie naszego nowego domu. Spośród dziesięciu pokoi tylko cztery są do dyspozycji, gdzie można zamieszkać. Choć nie są one jeszcze wykończone… Mamy łóżka, zbieraninę stolików i krzeseł… Czekamy na szafy przygotowywane w naszej stolarni. Finalizacji domagają się także łazienki w pokojach.
To co wywarło na mnie jednak największe wrażenie to Sahara. Było czymś niezwykle przejmującym, że nad pustynią lecieliśmy dobre 3h! Sahara jest ogromna i nigdy nie zdawałem sobie z tego tak mocno sprawy. Ogrom piachu a gdzieniegdzie malutkie (z tej perspektywy) osady i cienkie, pojedyncze nitki dróg, ciągnące się miedzy nimi długimi kilometrami… Zapierało dech w piersiach.
Po wszystkim jednak wracamy samochodami z pełnymi bakami do naszych „willi” z wodą i prądem i smacznie zapadamy w sen. Pytania o zasadność takiego życia wciąż pozostają otwarte. Po co tu jesteśmy? By przetrwać i głosić? Albo głosić, by coś przetrwało?
...nie tylko pośród wiernych ale i wśród duchowieństwa rozpanoszył się zwyczaj spowiedzi wspólnej–każdy sobie przed Bogiem w serduszku grzechy wyzna, a ksiądz udzieli absolucji generalnej…Pozytywne jest to, że mimo powszechnej praktyki, podkreśla się i mówi o tym, że należy spowiadać się indywidualnie.
Osobiście, żywię przekonanie, że Kościół w Środkowej Afryce nie jest jeszcze gotowy, by wydać owoce w postaci powołań do życia zakonnego. Ale to tylko moje prywatne zdanie.
Sama Boda jest miejscowością podzieloną na dwie strefy – muzułmańską i chrześcijańską. Tutaj jednak nie ma większych problemów w codziennym współżyciu. Chrześcijanie zaglądają na muzułmańskie targi a ci drudzy chętnie przechadzają się po chrześcijańskich dzielnicach.
Choć dużo łatwiej byłoby puścić się wraz z prądem w wir śmierci, to jednak jestem tu po to i tylko po to by żyć. W innym przypadku moja obecność na Czarnym Lądzie nie znajduje swojego uzasadnienia.
Dom to cel ale zarazem kolebka – to szkoła miłości i odpowiedzialności.
Ta stagnacja daje mi o sobie znać także w prozie dnia codziennego. U nas wciąż lato. Owszem mniej teraz pada, ale niebo niebieskie, kwiaty kolorowe, drzewa zielone, ziemia rudawa. Europa przechodzi w tym czasie druga zimę w czasie mojej nieobecności a my wciąż „w lecie”
Rodziny chrześcijańskie są bowiem bardzo nieliczne. Swego czasu jeden z biskupów zachęcał wszystkich pracujących w duszpasterstwie młodzieżowym, by zachęcać młodych zwłaszcza do małżeństwa, bo – jak się wyraził – mamy już dość księży żyjących na sposób małżeński. Czystość jest wciąż wielkim – bo w Afryce niezrozumiałym – wyzwaniem.