Prowincja Wniebowzięcia NMP
Zakonu Braci Mniejszych w Polsce
Przedostatni tydzień przysługiwało mi przewodniczenie Eucharystii w naszej wspólnocie i głoszenie Słowa. I był to czas trudny. Widzę jak to raz się wznoszę a innym razem opadam. Brakowało polotu, żywego doświadczenia Słowa i umiejętności przekazania tych okruchów, które mi przypadły w udziale na rozmyślaniu. Borykałem się z pewnego rodzaju brakiem duchowej głębi.
Poruszane treści były bardzo ciekawe a dotyczyły historii ewangelizacji w RCA, historii politycznej kraju, nieco o socjologii, kulturze, ekonomii. Innym razem napiszę nieco więcej o tym co usłyszałem.
Wraz z wielkopostnym umartwieniem przybyło mi zmartwień. To już ponad dwa tygodnie odkąd zmagam się z malarią.
Spojrzenie globalne pokazuje też, że Zakon w Afryce wraca do korzeni – coraz bardziej stajemy się wspólnotą braterską niż klerykalną. Mniej jest kandydatów na kapłanów, a więcej na braci
Ostatnia niedziela natomiast, upłynęła nam pod znakiem inicjatywy pastoralno-rekreacyjnej. Jako że Afryka zimy nie zna, a przynajmniej nie w takim wydaniu jak ta w Europie, słońce nam przygrzewa i zaprasza nad wodę.
Wskazano mi jedno z dwóch krzeseł. Za mną znajdowała się kozetka, a pod nią... kartony z uszczelkami i syfonami, stara umywalka i inne kartony... mały magazyn. Wpierw lekarz uzupełnił jakieś dokumenty, po czym zapytał co mi dolega. Pooglądał znikające już plamy i wysunął dwie diagnozy – albo astma skóry albo alergia.
W rozmowie telefonicznej nawet babcie przekonywałem, że już jest dobrze.. bo tak rzeczywiście było. Niestety w poniedziałek...
Wobec tych wielkich, radosnych i znaczących wydarzeń, cieniem kładzie się pewne lekkomyślne rozwiązanie… w tym dniu odwołano wszystkie Msze w parafiach! Niedziela okresu Adwentu!
Szybko zebraliśmy manatki i pojechaliśmy do Leger-a, najlepszego, bezkonkurencyjnego i (bo) jedynego hotelu na europejskim poziomie. Tutaj śpią wszyscy, którzy przyjeżdżają, i których na to stać. Warto zaznaczyć, że całe spotkanie finansował ambasador ; ) Hotel rzeczywiście wzięty z innego świata.
Cóż, w pierwszym tygodniu pojawiło się kilka wpadek… wieczorami czasem brakuje jedzenia (jemy to co zostaje po obiedzie), z czego wnioskuję prosto, że wydałem za mało. Zdarzyło się, że zapomniałem schować pozostający po kolacji groch do lodówki… więc na drugi dzień był do wyrzucenia… sfermentowany… D