Święcenia diakonatu i prezbiteratu
Święcenia diakonatu i prezbiteratu
Data: 2016-04-05

W sobotę, 2 kwietnia 2016 r.o godz. 15.00 w Bazylice p.w. św. Ludwika IX Króla i Wniebowzięcia NMP w Katowicach-Panewnikach nasi bracia otrzymali z rąk abp Wiktora Skworca święcenia w stopniu diakonatu oraz prezbiteratu.

 

Nowi diakoni w prowincji:

 

br. dk Jędrzej Rafał Róg

br. dk Stefan Pavel Pupeika

br. dk Elizeusz Krzysztof Czwerenko

 

Tegoroczni neoprezbiterzy w prowincji: 

 

o. Archanioł Michał Borek

o. Hieronim Michał Łusiak

o. Metody Wojciech Miś

o. Kanizy Łukasz Kąkol

o. Dyzma Marcin Gul

 

Zobacz galerię

 

Posłuchaj

 

 

 

Pokój i Dobro – to imiona miłosierdzia!

Homilia Arcybiskupa Katowickiego wygłoszona w czasie Mszy Świętej z udzieleniem święceń Diakonatu i Prezbiteratu u Ojców Franciszkanów;

Katowice – Panewniki 02/04/2016r.

 

Za chwilę dokona się niezwykła przemiana w waszym młodym życiu. Przez apostolski gest nałożenia rąk i modlitwę święceń Bóg Ojciec przez Chrystusa w Duchu Świętym uczyni was prezbiterami, wypalając na duszy niezatarte znamię nowej egzystencji, bycia jak Jezus. Da wam władzę uobecniania Go w świecie i głoszenia w Nim wszystkim narodom ewangelii.

Jednocześnie wy sami oddacie ciała i dusze swoje na wyłączną służbę Bogu
w Chrystusowym Kościele, a także wszędzie tam, gdzie potrzeba, aby głoszone było słowo życia.

A wasi młodsi współbracia zostaną ustanowieni diakonami – również dla głoszenia, służby i posługiwania ubogim.

Dzisiejsza Ewangelia podpowiada, że jako diakoni i prezbiterzy, zostaniecie posłani do uczniów Jezusa ogarniętych smutkiem (por. Mk 16,9-15).

Na miażdżącą wszelką aktywność apostolską, misyjną siłę smutku, duchowej apatii wskazywał nieraz papież Franciszek. Także pośród nas żyją ludzie ochrzczeni, więc zanurzeni w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa, którzy wciąż tkwią w ciemności Wielkiego Piątku. Krzyż nie jest dla nich bramą, lecz murem, przez który nie potrafią się przebić. Wieść o zmartwychwstaniu przyjmują z niedowierzaniem i kładą ją między bajki snując coraz bardziej pesymistyczne wizje ludzkich dziejów.

Do ludzi zarażonych smutkiem (acedią), do ludzi beznadziejnych – to znaczy bez nadziei - posyła was Jezus, jak to uczynił przez świętą Marię Magdalenę, a potem także przez dwóch uczniów powracających błyskawicznie z wyprawy do Emaus. Posyła was z orędziem radości, nadziei – „Oto dzień, który Pan uczynił! Radujmy się w nim i weselmy!” (Ps 118). To orędzie – jak mówi sam Jezus do Jedenastu – ma dotrzeć do wszelkiego stworzenia.

Jakże bliskie jest to posłanie duchowości św. Franciszka! Ma być głoszone wszelkiemu stworzeniu, a więc braciom słońcu i Księżycowi, siostrom gwiazdom, wiatrowi i powietrzu, wodzie pożytecznej, pokornej i czystej, bratu ogniowi, mocnemu i krzepkiemu, matce ziemi, która nas karmi i odziewa, wreszcie siostrze śmierci cielesnej, której żaden człowiek żywy uniknąć nie może.

Kapłan jest głosicielem radosnej nowiny o zbawieniu, które jest dane całemu światu. Idźcie więc i wy w tym samym duchu pełnić swoją apostolską misję!

 

Drodzy!

Potrzeba, aby ludzie, szczególnie wrodzy kapłanom, Kościołowi i Bogu, widzieli
w was odważnych heroldów ewangelii. Nie martwcie się tym, że będziecie odbierani, jako ludzie prości i jakby nieuczeni; Bóg wybiera to, co niemocne, słabe, nieuczone, aby moc Jego działania objawiła się w naszych śmiertelnych ciałach, w glinianych naczyniach naszych serc. Aby z Niego była owa przeogromna moc, a nie z nas.

Dalej trzeba, aby świat rozpoznawał w was uczniów Jezusa, towarzyszy – jak czytamy w Dziejach Apostolskich. Towarzysz to ktoś więcej niż uczeń. Jezus tych ostatnich miał wielu, ale towarzyszy, którzy z Nim chodzili, jedli, pili, którzy z Nim stale przebywali – tych miał niewielu.

Słowo „towarzysz” nie kojarzy się w Polsce – przynajmniej starszemu pokoleniu
- zbyt dobrze, ma nawet znaczenie pejoratywne i prześmiewcze, ale na początku, kiedy „towarzysz” pojawił się w naszej mowie ojczystej tak nie było.

Wśród wielu znaczeń, jakie to słowo miało w staropolszczyźnie, chciałbym przywołać następujące: szlachcic zaciągający się do chorągwi husarskiej lub pancernej
z własnym pocztem, czeladnik, przyjaciel, druh, ktoś, kto przebywa, spędza czas z kimś, uczestnik, pomocnik, zaufany…

Ileż w tych synonimach (słowach) ewangelicznej treści! Bo czyż nie jesteście obdarzeni duchowym szlachectwem kapłańskiej posługi, aby zaciągnąć się pod sztandar Chrystusa? Czy nie jesteście czeladnikami, którzy od swego Mistrza i Pana uczą się pasterskiej miłości i troski o owce? Czy Chrystus nie nazywa was swoimi przyjaciółmi, pomocnikami? Czy nie uczynił was swoimi zaufanymi, którym objawia największe tajemnice wiary?

Na te pytania jest tylko jedna odpowiedź i jedna z nich wypływająca odpowiedzialność.

Niech więc wasze życie tożsame z posługą kapłańską będzie urzeczywistnieniem owego znaczeniowego bogactwa słowa „towarzysz”. Także względem waszych braci
w kapłaństwie, z którymi winniście tworzyć miłującą się wspólnotę uczniów Pana.

Umiłowani!

Uczniowie Jezusa widzieli Go takim, jakim w naszych czasach ujrzała Go
św. Siostra Faustyna. Ten sam, Zmartwychwstały objawił się im i późniejszej apostołce Bożego Miłosierdzia. Ten sam przychodzi do was, abyście w świecie byli sekretarzami Jego miłości miłosiernej abyście spełniając swoje powołanie „spisali” się podejmując codziennie i wytrwale czyny miłosierdzia!

Miłosierdzie okazujcie również modlitwą wstawienniczą - jesteście wezwani do tego, by się modlić za siebie nawzajem…

Módlcie się wspólnie, przyjmując z wiarą zapewnienie Chrystusa, że nawet mała wspólnota uczniów, gromadząca się na modlitwę - może doświadczać Jego obecności
i wypraszać Jego miłosierdzie – dla nas i świata całego, i tak wpływać na losy ludzkiej rodziny. Czyńcie to przede wszystkim tymi środkami, które w wieczerniku zostawił nam Jezus. Na Jego pamiątkę spotykamy się we wspólnocie eucharystycznej i naśladujemy Go, nie tylko konsekrując chleb i wino.

Przecież polecenie Jezusa: To czyńcie ma moją pamiątkę, odnosi się także do Jego gestu umywania nóg. Aby to czynić – musisz się pochylić a nawet uklęknąć przed człowiekiem i uniżyć się do samej ziemi.

Zadanie podejmowania czynów miłosierdzia, pięknie oddają dwa słowa franciszkańskiego pozdrowienia: Pokój i Dobro! Pokój był pierwszym darem Zmartwychwstałego, pierwszym słowem, jakie wyrzekł do apostołów. Pokój był również treścią jednego z błogosławieństw. Idziecie w świat z tym samym orędziem pokoju
i zadaniem czynienia pokoju.

Uniwersalne dobro, które pochodzi od Boga, zostało nam ofiarowane przez mękę i śmierć Chrystusa. Oba – pokój i dobro – to imiona miłosierdzia Boga, które objawił
w swoim Synu.

Niech się staną również imionami kapłańskiej posługi - diakona i prezbitera
– w świecie rozdartym niepokojem i złem, wojnami i nienawiścią.

Jako duchowi synowie św. Franciszka często modliliście się jego piękną modlitwą – uczyń mnie, Panie, narzędziem pokoju…

Niech słowa tej modlitwy towarzyszą wam każdego dnia waszej służby ludziom:

 

Tam, gdzie nienawiść – siejcie miłość,
gdzie krzywda – przebaczenie,
gdzie zwątpienie – wiarę,
gdzie rozpacz – nadzieję,
gdzie mrok – światło,
tam gdzie smutek – radość.

Szukajcie nie tyle pociechy,
ile pociechę dawajcie;
nie tyle zrozumienia, lecz byście rozumieli
nie tyle miłości, ile kochania innych.

Albowiem dając – otrzymacie,
przebaczając – zyskacie przebaczenie,

a umierając – narodzicie się do życia wiecznego.

 

† Wiktor Skworc

ARCYBISKUP METROPOLITA

KATOWICKI