Dawniejsze klasztory, oprócz domów modlitwy i ośrodków duszpasterstwa, były też oficynami wielu rzemiosł. Bracia zakonni, którzy przed stu laty stanowili w prowincji większość, prowadzili przeróżne warsztaty. W panewnickim klasztorze np. był, między innymi, zakład szewski. Przez wiele lat prowadził go brat Bernardyn Misiek.
Na cmentarzu zakonnym w Rybniku znajdujemy nagrobek nikomu już nieznanego zakonnika. Był nim brat Egbert Procek, świadek powstawania i budowy klasztoru. Ocalała jedna zbiorowa fotografia sprzed stu lat na której poznajemy jego krępą postać.
W zapomnienie już poszły dawne zwyczaje zakonne, pielęgnowane przez starszych braci. Bardzo ważnym i pieczołowicie pielęgnowanym zwyczajem były, między innymi, jubileusze życia zakonnego. Zazwyczaj obchodzono je bardzo uroczyście i przybywali na nie współbracia z całej prowincji. Przebieg jubileuszy dokładnie opisywał rytuał zakonny. Wiele pamiątkowych zdjęć zachowało się z jubileuszu brata Frydolina Żyły.
Po wojnie wahał się czy powrócić do zakonu. Gdy jednak dowiedział się o aresztowaniu jego ojca w Polsce, przyjął gościnę prowincji bawarskiej, gdzie dokończył studia seminaryjne. Bał się wszelako wracać do Polski. Profesję wieczystą, na podstawie delegacji prowincjała panewnickiego, złożył 16.04.1947 r. w Bad Tölz na ręce prowincjała bawarskiego o. Franciszka Salezego Aschenauera.
Klasztor św. Idziego w Głubczycach, choć przynależący do prowincji św. Jadwigi, swój kawałek historii związał z naszą prowincją. Stało się to za sprawą o. Franciszka Potockiego, który w trudnym czasie powojennym podniósł go z ruin i zachował dla zakonu.
Jedną z najważniejszych postaci w historii prowincji jest niewątpliwie o. Kolumban Sobota, inicjator samodzielności prowincji po plebiscycie na Śląsku, następnie pierwszy komisarz prowincjalny i organizator życia prowincji w odrodzonym państwie polskim. Swoją osobą wywarł piętno także na wielu poszczególnych klasztorach, zwłaszcza Górze św. Anny, Panewnikach i Rybniku.
Kiedy 29.04.1945 r. obóz w Dachau został wyzwolony przez Amerykanów, o. Wojciech ważył 47 kilogramów i miał niegojącą się od 20 miesięcy, ropiejącą ranę. Wyszedł z upośledzeniem wydolności oddechowej, której nie wyleczył już nigdy.
Odznaczał się wielkim nabożeństwem do Matki Bożej Osieckiej. Jako kościelny z wielkim szacunkiem wykonywał posługę przy ołtarzu troszcząc się o cześć do Najświętszego Sakramentu. Jako jeden z ostatnich zakonników w prowincji zachował sztukę wyrabiania różańców z łez Joba.
Hubert Kozłowski urodził się 6.04.1916 r. w Dąbrówce Małej w kupieckiej rodzinie Jana i Waleski Potempa. Początkowo uczył się w niemieckim liceum w Szopienicach a następnie w szkole wydziałowej w Katowicach.
Franciszek Żółciak urodził się 20.01.1906 r. w Szkaradowie koło Jutrosina w rodzinie małorolnego chłopa i chałupnika Marcina i Julianny Kauch. Jako dwunastolatek wziął udział w powstaniu wielkopolskim. W czasie walk kompanii jutrosińskiej o Miejską Górkę i Rawicz był gońcem przenoszącym meldunki.